Wybitne kino znad Dunaju

150x110

Ostatnie lata były niezwykle owocne dla węgierskiego filmu. Na festiwalach i przeglądach na całym świecie można było oglądać nie tylko Oscarowego „Syna Szawła”, ale chociażby „Białego Boga” czy „Konia Turyńskiego”. Jednak kinematografia znad Dunaju to nie tylko głośne i najnowsze, ale również liczne dzieła reżyserów z lat 60. i 70. XX wieku, tworzących w czasie tzw. złotej ery kina węgierskiego.

Kultura w cieniu cenzury

Warunki życia w państwach socjalistycznych doprowadziły do specyficznego sposobu mówienia o systemie. Twórcy i artyści, chcąc w prawdziwy sposób przedstawić realia funkcjonowania w bloku sowieckim, musieli nauczyć się omijać cenzurę. Lata 60. i 70. były okresem szczególnego rozwoju kina w krajach komunistycznych. Specyficzne warunki tworzenia, doprowadziły do wykształcenia się rozpoznawalnego, wyrazistego i unikatowego dla węgierskich filmowców stylu. Szczególny wpływ na rozwój kinematografii nad Dunajem miały wydarzenia 1956 roku i następujące po nich zmiany polityczne. Paradoksalnie, w tym okresie węgierskie władze stworzyły środowisko przyjazne dla rozkwitu sztuki filmowej. Bezpośrednio po rewolucji nastąpił okres zwiększonych represji, jednak po kilku latach przywódca partii komunistycznej János Kádár wprowadził niewielką swobodę gospodarczą i kulturalną. W tych warunkach powstała Węgierska Nowa Fala, której odpowiednikiem jest Polska Szkoła Filmowa. W Budapeszcie otwarto szkołę filmową, a w 1959 roku w stolicy powstał klub filmowy, przekształcony w 1961 roku w Studio im. Béli Balázsa. Miało ono znaczący wpływ na rozwój artystyczny, między innymi Istvána Szabó i Gyuli Gazdaga. Środowisko filmowe pozostawało krytyczne wobec ustroju, jednak władze to akceptowały, ponieważ miały świadomość, że są w stanie je kontrolować.

Rozliczenie z historią

Jednym z ważnych wątków poruszanych w węgierskiej kinematografii jest bolesna, narodowa historia. Już w czasach komunizmu twórcy znad Dunaju zaczęli poruszać tematy związane z panującą dyktaturą. Jednym z pierwszych filmów rozliczających się z totalitaryzmem lat 40. i 50. było „Dwadzieścia godzin” Zoltána Fábri (1965). To opowieść o młodym dziennikarzu, poszukującym prawdy o dokonanej dawniej zbrodni. Aby ją poznać, rozmawia ze świadkami zdarzenia. Z prowadzonych konwersacji wyłania się smutna rzeczywistość, będąca efektem światopoglądowych manipulacji władz komunistycznych. Dzieło to, utrzymane w konwencji kryminału, pokazuje jednocześnie rzeczywistość kolektywizacji wsi i stalinowskiego terroru. Warto w tym miejscu podkreślić, że dwie produkcje tego reżysera zostały uhonorowane nominacją do Oscara. W podobnej stylistyce stworzony został film „Dziesięć tysięcy dni” Ferenca Kósa (1967), który przedstawia najważniejsze wydarzenia ze swojej ojczyzny, zaczynając od lat 30. XX wieku. Twórca ukazuje realia życia na węgierskiej wsi oraz relacje między ludźmi, które zostają całkowicie zmienione z uwagi na poglądy polityczne. Główny bohater, István, żeni się z Juli i przyjaźni z działaczem komunistycznym Bánó. Nie przystępuje jednak do zorganizowanego przez niego związku zawodowego, odmawia także udziału w strajku i z niechęcią odnosi się do reformy rolnej lat 40. To film pełen epickiego rozmachu i historiozoficznych refleksji.

Reżim młodymi oczami

Węgierscy twórcy często przedstawiali okrucieństwo totalitaryzmu, pokazując realia dyktatury z perspektywy młodych ludzi. Szczególnie poruszającą ekranizacją jest film „Ja, twój syn” (1966). Opowiada historię chłopaka, który zderzając się z rzeczywistością, dostrzega, że jego rodzic został zapamiętany przez innych jako dobra, lecz niczym nie wyróżniająca się osoba. Tworzy on nieprawdziwy wizerunek swojego zmarłego ojca, kreując go na bohatera i niezwykle odważnego człowieka. Jest to dla niego forma walki z reżimem i obrony przed przyjęciem odpowiedzialności za swoje życie. Reżyser István Szabó to jeden z najbardziej rozpoznawalnych przedstawicieli węgierskiej kinematografii. Aż cztery filmy tego twórcy były nominowane do Oscara, a jeden z nich, „Mefisto”, zdobył to szczególne wyróżnienie. W zupełnie innym tonie utrzymana jest natomiast satyra „Świszczący kamień”, wyreżyserowana przez Gyulę Gazdaga (1971). To opowieść o licealistach, która pokazuje absurdy socjalistycznego państwa i stała się swoistym politycznym manifestem. Młodzi chłopcy wyruszają na obóz harcerski, gdzie nieoczekiwanie czeka ich lekcja patriotyzmu i ideologiczna indoktrynacja. Bohaterowie podburzając kolegów przeciw tym zdarzeniom, stają w opozycji wobec zastanego reżimu, a ich zachowanie przybiera powoli formę walki o wolność i demokrację.

Kino kobiece

Węgierska Nowa Fala często poruszała tematy dotyczące funkcjonowania płci pięknej w socjalistycznej rzeczywistości. Szczególnie zainteresowany relacjami między kobietami jest reżyser Károly Makk. Jego dramat „Miłość” (1971) to wzruszająca historia matki i żony, które czekają na powrót mężczyzny osadzonego w stalinowskim więzieniu. Młodsza z kobiet, aby oszczędzić teściowej cierpienia, pisze do niej listy w imieniu swojego męża. Opowieść ta pokazuje nieustanne życie w nadziei na lepsze czasy. W „Innym spojrzeniu” (1982) Károly Makk opisuje życie dziennikarki, która obrała własną drogę, sprzeczną z czasami z jakimi przyszło jej się zmierzyć. Prościej mówiąc, postanowiła być sobą. Zawodowo oznaczało to dla niej pisanie bez uwzględniania wewnętrznej cenzury, zaś prywatnie – miłość do drugiej kobiety. W filmie główne role odegrały polskie aktorki, a Jadwiga Jankowska-Cieślak za wcielenie się w dziennikarkę zauroczoną swoją koleżanką, została nagrodzona Złotą Palmą w Cannes.

Węgierscy twórcy wykształcili własny, rozpoznawalny język filmowy, dzięki któremu narodowa kinematografia cieszy się międzynarodowym uznaniem. Warto jednak sięgnąć po starsze dzieła ze złotej ery kina węgierskiego. Daje to możliwość bliższego poznania historii tego kraju oraz przyjrzenia się świetnym produkcjom artystów znad Balatonu. Po więcej informacji na temat węgierskich filmów zapraszamy na stronę www.kulturawegierska.pl


dostarczył infoWire.pl